Dopasowanie sukni z XVIII wieku jest dość trudne, musi przede wszystkim dobrze leżeć na plecach i ładnie podkreślać talię. Ja niestety nie mam aż tak elastycznych stawów i wbrew pozorom nie każdy potrafi obsługiwać szpilki (pod warunkiem, że już doproszę się o pomoc).
W moim pokoju co prawda stoi manekin krawiecki, ale ja mam niżej talię niż on. A to sprawia, że dobrze dopasowana suknia wygląda na nim tak:
Okropnie, prawda? Dobrze, że w drugą stronę jest trochę lepiej - suknia dopasowana na tym manekinie przyzwoicie na mnie wygląda. Niestety, talia jest wtedy za wysoko, co burzy XVIII-wieczne proporcje.
Ale znalazłam rozwiązanie: w sieci natknęłam się na instrukcję dotyczącą wykonania własnego manekina ze srebrnej taśmy klejącej (można ją kupić w sklepie wielobranżowym, w sklepie z artykułami budowlanymi lub ewentualnie poprosić tatę, żeby nam zorganizował jakieś 2 rolki 50 metrowe)
Początkowo chciałam mieć kopię mojej naturalnej sylwetki, ale bałam się, że po ściśnięciu gorsetem się odkształci. Dlatego najpierw założyłam gorset, a potem mnie "zmumifikowano". Było to okropne przeżycie :D, myślałam, że moje żebra się załamią pod tą taśmą i gorsetem!
I tym sposobem moja ostatnia kreacja wyglądaja o nieeebo lepiej ;)
też zrobiłam już kiedyś sobie takiego manekina ;D
OdpowiedzUsuńOstatnio myslałam nad kupnem manekina, a tu prosze przegladam twoj blog i znajduje taką ciekawa dla mnie informacje :)
OdpowiedzUsuńGdzie moge znalesć dokladną instrukcje do wykonania takiego manekina?
proszę: http://www.burda.pl/poradniki/artykul/manekin-na-miare ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo:)
Usuń