środa, 4 kwietnia 2012

Portret damy :)

A dokładniej to Marie-Madeleine Guimard, baleriny opery paryskiej kiedyś, w XVIII wieku. Autorstwa pana o wdzięcznym nazwisku Jean-Frederic Shall
Piękna suknia, prawda? Moją znajomą, Gabrysię, też zauroczyła i poprosiła mnie, żebym ją jej uszyła.
I oto jest!




Oczywiście, tak samo jak suknia Lizzie Bennet, ta też jest lekko zmieniona. Zachowałyśmy kolory, ale suknia z anglaise zrobiła się polonaise i zyskała kwiatki z tyłu (pomysł zapożyczony z jednej z sukien z noszonych przez Kristen Dunst w Marii Antoninie). Zmienił się też wygląd rękawów - krótsze i z imitacją angażeantów. Tym sposobem suknia przemieściła się trochę na modowej osi czasu (+/- 20 lat wstecz).
Podoba mi się chyba najbardziej ze wszystkich moich uszytków - dobrze leży, stanik się nie marszczy, dopina się idealnie i ma najładniejsze kolory ;)

6 komentarzy:

  1. Lizzie Bennet...właśnie czytam "dumę i uprzedzenie", oglądałam też film.Naprawdę bardzo inspirujący...ten obraz także.Jeszcze żeby mieć chociaż ciupkę Twojego talentu.
    Suknia jest po prostu przepiękna, klon obrazu w rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, gdzie kupujesz tkaniny? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te akurat są z Allegro (zdecydowanie większy wybór odcieni), sklep TEXTILMAR. Czasem wybieram się na rajd po okolicznych ciucholandach w poszukiwaniu ciekawszych wzorków (odpowiednich w sklepach już nie uświadczysz, a niemodne zasłony mogą mieć wzór żywcem wzięty z XVIII wieku) albo chodzę po sklepach z firankami (tam też czasem są ciekawe wzory)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz ten sklep sobie zobaczę ;) Też zaglądam do lumpków, bo te zasłony są czasem zachwycające ;)

      Usuń
  4. Fantastyczna! :)

    OdpowiedzUsuń