Poniżej zdjęcia zrobione w Warszawie - suknia została lekko zmodyfikowana (wszyty dodatkowy panel w spódnicy i dłuższe rękawy).
Niestety, po założeniu koszuli pod spód, okazało się, że góra nie bardzo chce się domknąć. Karygodny błąd - najpierw miałam uszyć koszulę
Spódnica ma lekki tren - składa się z dwóch prostokątów, z których jeden jest o 10 cm dłuższy i ma lekko zaokrągloną dolną krawędź (co czyni go nie-prostokątem :D). Wiązana na wstązkę.
Jak widać patki stanika są schowane pod spódnicę, a wystaje tylko środkowy "szpic".
Teraz trochę z procesu twórczego:
Skorzystałam z wykroju zamieszczonego w książce N. Waugh "The cut of women's clothes 1600-1930"
Jak już wspomniałam, taki ubiór składał się z dwóch części - stanika i spódnicy.
Najpierw uszyłam (ręcznie) "bazę" na stanik z tunelami na fiszbiny. Jak widać, jest ich sporo.
Później naszyłam na to kolejne dwie warstwy - bawełnianą i satynową:
Na koniec obszyłam jeszcze patki białą lamówką i dodałam wstążki
Po dodaniu spódnicy i koszuli (której nie zobaczycie, bo nie jest "historyczna") sukienka była gotowa.
Przepiękna! :)
OdpowiedzUsuńAle jesteś szybka z tymi kostiumami! Suknia wyszła pięknie. Ja wkrótce zabiorę się za mój pierwszy całkiem samodzielny projekt - torebkę reticule :) W sumie nie będzie przy tym wiele pracy, ale jak na początek to i tak duże wyzwanie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (:
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń@ Porcelana - wcale nie jestem taka szybka, tylko kończę to, co zaczęłam w ciągu rok akademickiego. Nie miałam czasu to przygotowywałam wykroje, tu coś zszyłam a tam sprułam i latem to "hurtowo" wykańczam :)
bardzo ładna, ale i tak jednak bardziej mi sie podobają suknie z XVIII w :)
OdpowiedzUsuńsuknie z XVIII wieku nie mają sobie równych ;) dlatego zawsze do nich wracam po małym flircie z innymi epokami ;D
OdpowiedzUsuń