niedziela, 15 maja 2011

Pikowana spódnica - efekt końcowy

Skończyłam wreszcie moją pikowaną spódnicę z kremowej (?) satyny, z cienką warstwą waty w środku. Wzór zaczerpnięty również z Janet Arnold "Patterns of fashion" (wiem, poszłam na łatwiznę :)). Kolorek był troszkę inny, ale musiałam spódnicę wyprać. Holenderski proszek mojej mamy poradził sobie doskonale ze śladami ołówka... i z wierzchnią warstwą koloru materiału :D
Oto fotki:
wzór :)

muszę kiedyś zrobić temu zdjęcia przy naturalnym świetle - przez te refleksy prawie nie widać wzoru.


Tak, przyznaję się, nie założyłam gorsetu - chciałam pokazać sukienkę, a nie mogłam doprosić się o pomoc w zawiązywaniu sznurówki. Dlatego suknia się rozchodzi na biuście.

6 komentarzy:

  1. Twoja poloneska jest przepiękna, jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego talentu! Aż trudno uwierzyć, że sama nauczyłaś się tego wszystkiego. A czy pod tę suknię zakładasz jeszcze rogówkę? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za słowa uznania :)
    Zakładam dwuczęściowe panier, nie miałam cierpliwości na szycie dużej rogówki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym jeszcze zapytać, czy zajmujesz się także szyciem na zamówienie? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Obawiam się, że na to zabrakłoby mi umiejętności. Nie jestem zawodową krawcową więc raczej nie stworzyłabym wykroju tylko na podstawie wymiarów. Konieczne byłyby przymiarki. Wtedy chyba mogłabym uszyć coś dla kogoś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A czy mogłabym prosić o Twój adres email? Napisałabym dokładnie, o co mi chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście :) nycz.ela2@gmail.com

    OdpowiedzUsuń