czwartek, 27 grudnia 2012

Zimowa Królowa

Wiem, że moja "wish list" jest już przepełniona, dawno nic nie pokazałam nowego na blogu i właściwie już mam suknię barokową  ale ostatnio trafiłam na ten portret  autorstwa Gerarda von Honthorst:
Przedstawia Elżbiętę Stuart, wdowę po Fryderyku V - Palatynie Reńskim, księżniczkę angielską i szkocką, królową Czech zwaną też Zimową Królową.
Tutaj jest o niej artykuł na Wikipedii: klik
Zauroczyła mnie ta suknia - taka skromna, prosta, proporcjonalna. Po prostu cudo! A w mojej ogromnej szafie, przy okazji porządków przedświątecznych, odkryłam bardzo duży kawałek czarnej satyny...
Niestety, muszę poczekać do końca stycznia, aż sesja się skończy!
Może oprócz tej sukni, pojawi się wreszcie na blogu suknia a la francaise? :) właściwie to wstyd, że zajmuję się głównie modą XVIII wieku, a takiej sukni tu jeszcze nie było.

P.S. Przeglądałam moją tablicę na pinterest.com i trafiłam na jeszcze jeden, bardzo ciekawy sposób wykorzystania czarnej satyny:
Czy ona nie jest cudowna?

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Idzie zima...

I blog zamarzł wraz ze światem za oknem.
Przepraszam Was bardzo za brak postów, ale niestety mój aparat wyzionął ducha. Nowe kostiumy leżą więc w szafie i czekają na nowy sprzęt. Nie bardzo mam czas coś zrobić  w tym temacie, bo święta idą i sesja się zbliża (a właściwie to będzie nawet wcześniej niż Boże Narodzenie, bo pierwszy egzamin mam 22.12 :D). Może coś pojawi się jeszcze przed końcem roku.
Na razie pozdrawiam i życzę już wszystkim Wesołych Świąt.

wtorek, 16 października 2012

Dzieje się...

Wbrew pozorom, w temacie sukni renesansowej coś się dzieje, a raczej działo się... Suknia jest już właściwie skończona, muszę uszyć tylko drugą parę rękawów, dodać srebrne aplikacje na koszuli i skończyć siatkę na włosy. Niby tak mało, ale potrwa to baaardzo długo - nie ruszyłam tego projektu od 1 X z wiadomych powodów.
W celu zmotywowania się do pracy, wrzucam jedną (kiepskiej jakości) fotkę - bo skoro ją Wam pokazałam to już muszę to skończyć i nie mogę udawać, że po prostu praca się przedłuża :)



piątek, 12 października 2012

Moda po rewolucji, czyli biust na wierzchu

Ostatnio coraz częściej i coraz przychylniej zerkam na stroje pochodzące z innych epok. Kiedyś prostota i krój sukien z początku XIX wieku mnie nie zachwycały, ale chyba wydoroślałam. Ostatnio wpadły mi w oko portrety dam z ok. 1810r:
1815 Hortense Bonaparte, Fleury-François Richard
1810 Katarzyna, królowa Westfalii , Francois Joseph Kinsoen
1815 Auguste Amalie, Baron François Pascal Simon Gérard - moja ulubiona.

środa, 3 października 2012

Rodzina Borgiów... znowu ;)

Zachciało mi się sukienki takiej, jaką ma Gabrysia. A nawet lepszej ;P
Typowo kobiece, jak stwierdził mój brat.
Tak więc sukienka się szyje, a ja w przerwach staram się znaleźć jakieś portrety, obrazy na których widać suknie w podobnym stylu i czytam sobie M. Gutkowską - Rychlewską, żeby czegoś więcej się na ten temat dowiedzieć. Aha,  próbuję też stworzyć siatkę na włosy - taka moja obsesja już od paru lat, kocham ten dodatek, zarówno w wersji średniowiecznej, renesansowej i tej z lat 40. XX wieku.
Na początek trochę sztuki (znalezione na stronie marquise.de)
Dwie weneckie damy, Vittore Carpaccio, przed 1810

Dama z jednorożcem, Rafael Santi

Św. Barbara, Lucas Cranach, 1510

poniedziałek, 1 października 2012

Mój manekin - duct tape dress form.

Dopasowanie sukni z XVIII wieku jest dość trudne, musi przede wszystkim dobrze leżeć na plecach i ładnie podkreślać talię. Ja niestety nie mam aż tak elastycznych stawów i wbrew pozorom nie każdy potrafi obsługiwać szpilki (pod warunkiem, że już doproszę się o pomoc).
W moim pokoju co prawda stoi manekin krawiecki, ale ja mam niżej talię niż on. A to sprawia, że dobrze dopasowana suknia wygląda na nim tak:

Okropnie, prawda? Dobrze, że w drugą stronę jest trochę lepiej - suknia dopasowana na tym manekinie przyzwoicie na mnie wygląda. Niestety, talia jest wtedy za wysoko, co burzy XVIII-wieczne proporcje.
 Ale znalazłam rozwiązanie: w sieci natknęłam się na instrukcję dotyczącą wykonania własnego manekina ze srebrnej taśmy klejącej (można ją kupić w sklepie wielobranżowym, w sklepie z artykułami budowlanymi lub ewentualnie poprosić tatę, żeby nam zorganizował jakieś 2 rolki 50 metrowe)
Początkowo chciałam mieć kopię mojej naturalnej sylwetki, ale bałam się, że po ściśnięciu gorsetem się odkształci. Dlatego najpierw założyłam gorset, a potem mnie "zmumifikowano". Było to okropne przeżycie :D, myślałam, że moje żebra się załamią pod tą taśmą i gorsetem!

I tym sposobem moja ostatnia kreacja wyglądaja o nieeebo lepiej ;)

wtorek, 25 września 2012

Suknia urodzinowa

Miałam ostatnio przyjemność szyć sukienkę, która miała stać się prezentem na 18-stkę dla przyjaciółki. Powiem szczerze, zazdroszczę tak pomysłowych przyjaciół! Oto efekt:
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!!!

sobota, 25 sierpnia 2012

Ekspresowa sukienka

Tak jak obiecałam, wrzucam zdjęcia najnowszej sukienki. Niestety pogoda nie dopisała, więc zielona ściana w salonie imituje ogródek ;D
Ten typ sukni pewnie wielu już widziało bo jest dość popularny na różnych blogach (angielskojęzycznych).
Sukienkę przedstawiam Wam w dwóch wersjach - jednolitej z upiętą spódnicą (polonaised) i w wersji anglaise z białą spódnicą spodnią.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Aksamitna afera

Po uszyciu sukienki dla Gabrysi, zachciało mi się podobnej.  Granatowa suknia empire zmieniła się w moim umyśle na granatową sukienkę z "Rodziny Borgiów". Niestety, okrutny los lub niekompetentny sprzedawca (do wyboru), pokrzyżował moje plany i zamiast aksamitu granatowego przysłano mi czarny. I nie wiem co z nim zrobić! Nie mogę wymienić bo granatowego nie ma (a przecież kupiłam granatowy) a w ogóle to są wszystko moje urojenia (wersja sprzedawcy).

Tak się zdenerwowałam, że porzuciłam na jakiś czas włoski renesans i wróciłam do dobrze znanego i kochanego XVIII wieku. W szafie czekała na mnie śliczna bawełna w drobny wzorek. Zainspirowałam się tymi sukienkami:

  
French | c. 1780 Silk | Met 
   
Deborah Sampson Dress, ca. 1760-90, from Historic New England
Dress (robe à l'anglaise) 1780's (fabric: 1740s)- England
  
Dress (robe à l'anglaise) c. 1785 (fabric: 1760s)- England
Z racji tego, że postanowiłam obejść się bez ozdobnych marszczeń itp. sukienka powstała właściwie w 3 dni. Teraz wisi sobie na manekinie i czeka na sesję.

środa, 15 sierpnia 2012

Pasiak Lukrecji Borgii

Nie, Lukrecja nie trafiła do więzienia, chociaż według powszechnej legendy była trucicielką. Ale swój pasiak miała! I jaki luksusowy - wręcz ocieka złotem. Chociaż właściwie należy już teraz do znanej już Wam Gabrysi.
Sukienka, którą Wam pokaże jest wzorowana na jednej z kreacji do serialu "Rodzina Borgiów" (ta zielona).
A tutaj wersja z bufiastymi rękawami;

Nazywam ją pasiakiem, bo szycie będę pamiętać jako niekończące się naszywanie pasków i tasiemek. Z przodu, wokół rąbka, na rękawach... Grube, cienkie, brokatowe i metaliczne,
Oczywiście nie znalazłyśmy ładnej tafty w złote pasy, więc musiała nam wystarczyć zwykła satyno-tafta w kolorze ciemnej mięty i złota metaliczna nić na obszycie dołu.
 Nasza wersja wygląda tak:


Wykorzystałam wykrój znaleziony w książce "Patterns for Theatrical Costumes: Garments, Trims, and Accessories from Ancient Egypt to 1915" autorstwa Katherine Strand Holkeboer - i na koszulę i na sukienkę.

sobota, 7 lipca 2012

Prawdziwa suknia barokowa (XVII wiek)

Nareszcie, ci, którzy trafią na tego bloga wpisując w przeglądarce hasło "suknia barokowa" zobaczą coś godnego uwagi a nie to czerwone straszydło ;) chociaż ta też nie jest idealna.

Poniżej zdjęcia zrobione w Warszawie - suknia została lekko zmodyfikowana (wszyty dodatkowy panel w spódnicy i dłuższe rękawy).

czwartek, 21 czerwca 2012

It's coming...

Tak dokładniej, to nadchodzi oficjalna sesja sukienki (tak, odbyła się już!).
Żeby umilić sobie oczekiwanie wrzucę parę obrazków, które służyły mi za inspirację (trochę ich przybyło od poprzedniego posta w tym temacie)

Przód sukienki podobny jest do tej z MET (1775-17785)

i tej ( z Kioto Institute, ok. 1785, Francja) - ta suknia a l'anglaise jest tak śliczna, że najbardziej wpłynęła na wygląd mojej (rękawy, zdobienie przodu, pasek) chociaż ciągle brakuje jej tego "czegoś"

I innej z MET (1785-1787)


 Kapelusz:

 A tu pierwowzór spódnicy:
Jean Bernard Douvier, Portrait of Villiers Family. Ta różowa suknia też ma charakterystyczny przód i szarfę w pasie.  No  i kolor.
I wyszło coś takiego:




Tak wiem, troszeczkę krzywo, ale z tej radości, że mój aparat wreszcie działa się tym nie przejmowałam :)
Lepsza sesja ("lepsza" w znaczeniu: bardziej profesjonalna oraz ze mną w środku i Gabrysią w jej polonezce obok) is coming...
Chociaż to kwestia do dyskusji, czy ze mną w środku będzie wyglądać lepiej :P

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Koniec! Koniec! Koniec! Gorset gotowy!!!

Udało mi się! Po 2 tygodniach pracy, mój gorset jest gotowy. W całości uszyty ręcznie! Nie ma w nim miejsca bez fiszbin, a dokładniej... bambusa, z pociętej bambusowej rolety (jedyne 12 zł - pomysł podsunęła mi Rosamar z forum Craftladies). Bambus o niebo lepiej się sprawdza w gorsecie niż plastikowe fiszbiny, dzięki swojej sztywności doskonale kształtuje sylwetkę :)

Tutaj pierwowzór z książki N. Waugh "Corset and crinolines":

A oto mój gorset (albo raczej sznurówka)
EDIT: dodałam nowe, ładniejsze fotki, ponieważ na tamtych dziwną pozę przyjęłam :)








Gorset jest symetryczny, to przekrzywienie wynika z mojej fatalnej postawy  (czyt. garbię się)

tu się jeszcze tworzy - bez ramiączek i lamówki przzy górnej krawędzi.

środa, 30 maja 2012

Zielono mi... i różowo ;)

Na wstępie: dawno zapowiedziana suknia jest już od dawna gotowa i czeka tylko na sesję z Gabrysią (i jej poloneską) w pięknym Pszczyńskim parku. Ja już po sesji (yay, zdałam cywila!), siedzę w domu i czekam na napływ środków finansowych by móc ruszyć z moją suknią barokową.
Z nudów różne dziwne pomysły przychodzą mi do głowy - wyobraźcie sobie, że wzięłam się za porządki w szafie! Stojąc nad tą górą ubrań zastanawiałam się jak to możliwe, że ja nigdy nie mam co na siebie włożyć... Uporządkowałam też tę krawiecko-historyczną część szafy i znalazłam resztki łososiowej tafty...
W tym momencie przypomniałam sobie, o tym oto zdjęciu:
Francuski gorset, datowany na lata 1770 - 1780, choć  wygląda na wcześniejszy :)
Znalazłam je kiedyś na jednym blogu (niestety, nie pamiętam którym) i zauroczyło mnie połączenie zielonego i różowego. Dlatego postanowiłam sobie uszyć w całości fiszbinowany gorset. Więcej, stwierdziłam że ją w całości uszyję ręcznie! Kilka dni i chyba kilometr ściegu później 75% tuneli na fiszbiny jest gotowa. A moje palce... - lepiej o tym nie mówię.
Gorset jest zrobiony z wykroju znalezionego w książce N. Waugh "Corsets and Crinolines" i będzie miał przód mniej więcej taki:
ten z kolei jest datowany na 1735-1770
Kolor: łososiowy, lamówka: zielona i zielona tasiemka naszyta na szwy.