wtorek, 30 sierpnia 2011

Żakiet typu pierrot - gotowe!

Na początek kilka słów o żakietach damskich w XVIII wieku zaczerpniętych z "Historii mody" Francois Bouchera. Według niego ucięta suknia typu deshabille to CASAQUIN, ucięta suknia a la francaise to CARACO, a ucięty redignot to VESTE.  Jak dalej pisze, nazewnictwo to jest nieprecyzyjne, ponieważ niektóre caraco nazywano czasem pierrot, choć nie widać między nimi większej różnicy.
Według Marii Gutkowskiej-Rychlewskiej CASAQUIN to krótka forma robe battante albo volante
CARACO to krótki stanik, zaokrąglony u dołu na przedzie, zapinany na całej długości lub tylko u góry. Jak podaje M.G.-R. był to ubiór mieszczański, zachowany prawdopodobnie jeszcze z XVII wieku w Nantes.

No, to tyle teorii na temat osiemnastowiecznych żakietów damskich.
Teraz przedstawiam wam mój żakiet typu pierrot, bazowany na dwóch istniejących i zachowanych modelach:
i
Użyłam wykroju znalezionego na stronie Costumer Manifesto, a pochodzącego z ksiązki "Kostumekunde" Kochlera:

A oto i on:
Ten okropny zielony w salonie jest jednak całkiem niezłym tłem!

Poprawiam się :)


Patrzcie jaki mam kapelusz! :P





W rolach główny: bawełniany żakiecik pierrot w pasy,  noszony z fichu i spódnicą do kostek oraz kapeluszem inspirowanym kapeluszem Keiry Knightley w filmie "Księżna:
Niestety, strusich piór nie miałam.


sobota, 27 sierpnia 2011

Trochę o torebkach

Dzisiaj, nawiązując do tego co haftuję, będzie trochę informacji o torebkach.

W XVIII wieku torebki miały formę trochę inną, niż znana nam dzisiaj. Były to dość duże sakiewki, przymocowane do tasiemki obwiązywanej w talii. Nie nosiło się ich zazwyczaj na wierzchu tylko pod spódnicą. Niektórzy pewnie zadaliby pytanie: jak do nich sięgano? Otóż, szwy boczne spódnic sukni i halek kończyły się jakieś 20 cm poniżej talii. Wyglądało to tak:
Ze strony: http://villagegreenclothier.com/showroom/shifts.html 

Przez te otwory sięgano do sakiewek, które często wyglądały dzięki pięknym haftom jak małe dzieła sztuki:
Ze zbiorów Victoria&Albert Museum
Czasem, dla większej wygody np. na targu , noszono ją na wierzchu - tak jak tu:


czwartek, 25 sierpnia 2011

Kolejne karako (caraco)

No więc jest obiecana sesja żakietu caraco z pasującą do niego spódnicą i kapeluszem.
Wykrój - wykrój zaczerpnięty z Janet Arnold "Patterns of Fashion". Skróciłam tylko spódnicę

A tak sobie haftuję - taka mała scenka rodzajowa :) A tak na marginesie, to co haftuję, to taka mała torebeczka (hanging pocket), która miała być gotowa do tego projektu.



Normalnie noszę jeszcze halkę pod spódnicą, ale taki był dzisiaj upał, że założenie jeszcze jednej warstwy ubrania było ponad moje siły

O, wiaterek!




To zdjęcie autorstwa mojego czteroletniego brata - Kuby :)

A tak wygląda to w środku
Efekt końcowy bardzo mi się podoba, aczkolwiek modelka (czyli ja) raczej nie bardzo - garbię się i naprawdę źle wychodzę na zdjęciach. I to psuje cały efekt (brzydko mi się przód marszczy od tego garbienia  ;/).
Co mi się jeszcze nie podoba? Musiałam coś popsuć przy szyciu tylnych paneli bo również się brzydko zmarszczyły. Zauważyłam to dopiero teraz, na manekinie ani na sobie w czasie przymiarek nic nie widziałam. Ciekawe...
No i te rękawy, okropne! Ale zabrakło mi materiału na nowe. Wykorzystałam całe 4,5 metra! I jeszcze zabrakło na ozdobienie brzegów rękawów.

środa, 24 sierpnia 2011

Mam fazę na żakiety!

Poważnie! Zauroczyły mnie urocze, osiemnastowieczne kobiece żakieciki. Co prawda, ciągle nie bardzo odróżniam casaquin od pet-en-l'air albo caraco od żakietu typu pierrot ale i tak chcę coś uszyć! Jutro planuję dodać sesję żakietu caraco, do uszycia którego zainspirowało mnie to:

To oczywiście Keira Knightly w filmie "Księżna"
Mam nawet podobny materiał, tylko że wzorek jest gęstszy. Śliczny, prawda? Znalazłam na stronie z kostiumami Jenny La Fleur




W planach mam jeszcze złoty pet-en-l'air - czyli żakiet, który ja nazwałabym skróconą suknią a la francaise - tzn.: jest dopasowany z przodu i ma luźne fałdy z tyłu. Z przodu jest bawet, albo coś co go imituje. A zainspirowało mnie to cudo:
A tu widać wspomniane wyżej fałdy
Już raz się zabrałam za szycie tego typu żakietu, ale niestety zmarnowałam tylko materiał. Postanowiłam więc przerobić ładną bawełnę w brązowe pasy (a między nimi wzorek w kwiaty) na żakiet pierrot czyli krótki, dopasowany żakiecik, z niewielką baskiną z tyłu. A oto przykłady:
Mój ma podobny krój ;)
Nabrałam ochoty na taką krótką, haftowaną spódniczkę.
Ten zainspirował mnie do przerobienia materiału. Podobny wzór

czwartek, 11 sierpnia 2011

Sukienka gotowa i czeka na sesję zdjęciową.

Suknia Wiktorii skończona, czekam tylko na ładną pogodę, żeby można było zdjęcia zrobić na dworze.
Na razie tylko widok na manekinie:
Muszę znaleźć więcej sztucznej zieleniny do tego stroika przy dekolcie

wtorek, 9 sierpnia 2011

Wróciłam! Nowy projekt

Długo mnie ostatnio nie było - na wakacje wyjechałam a potem mi się maszyna popsuła. Dostałam ją z powrotem wczoraj i trochę nadgoniłam w pracy.
Zdecydowałam, że spróbuję skopiować suknię, którą w filmie "Młoda Wiktoria" królowa miała na swoim balu koronacyjnym:


Niestety, nie udało mi się znaleźć satyny w takim głębokim kolorze złota ani ładnej organzy w paski. Gdybym znalazła nie musiałabym się męczyć z głupim, elastycznym szyfonem - to najlepsze co udało mi się znaleźć. I byłabym duuuużo szczęśliwszym człowiekiem :)

Poniżej wstawiam zdjęcia "gołej sukienki" - bez ozdób, bez koronki w mankietach, bez szarfy w pasie - i skończonej halki. Gorset i koszulę też gdzieś mam, ale na razie nie chciało mi się jej zakładać. Aha, i sukienka nie ma wszytych jeszcze haftek z tyłu więc się kiepsko układa w okolicach talii ;)

Ułożenie wszytych sznurków jest wytworem mojej fantazji i nie ma nic wspólnego z logiką. Już raczej z lenistwem ;p. Całkiem jestem zadowolona z tej halki, nie spodziewałam się, że uniesie ciężar spódnicy ale uniosła! Jeszcze czeka ją krochmalenie i może będzie jeszcze sztywniejsza.


Jak widać spódnica jest troszkę zbyt długa - mam buty na wyższym obcasie i wtedy się to wyrównuje. Jak już uprzedzałam brak jest z tyłu haftek więc w talii sukienka jest trochę luźna. Muszę się za to zabrać, ale wszywanie ich nie jest moim ulubionym zajęciem.