piątek, 14 czerwca 2013

Liebster tag

No to raz pierwszy zostałam otagowana :D To chyba znaczy, że muszę odpowiedzieć na pytania Fobmorweczki.

Moje odpowiedzi:
1. Jaki kolor materiału uwielbiasz?
Hm... Jak pewnie zauważyliście to uwielbiam wszelkie pastele i kolor złoty. Kocham błękit (ach, ten błękitny komplet z MA!) i kolory kremowe, a ostatnio mam fazę na fiolety. Bogate, intensywne barwy też mi się podobają ale niestety, nie do twarzy mi w nich więc spadają na drugie miejsce :) Natomiast odpadają wszelkie bure kolory.
2. Kogo z Wichrowych Wzgórz nie cierpisz?
Nie zjedzcie mnie, ale ani nie czytałam książki ani nie widziałam filmu :( Za bardzo nie mam nawet ochoty tego nadrabiać. W związku z tym, nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.
3. Co chcesz uszyć następne z kostiumów historycznych? (Ubrać, uszyć, zdobyć)
Jak na razie zafiksowałam się na tym nieszczęsnym wiktoriańskim gorsecie i to jego chcę skończyć. W ogóle ostatnio mam gorsetowy czas, bo planuję w następnej kolejności jeszcze jedną sznurówkę z XVIII wieku oraz gorset edwardiański. A w dalszej perspektywie do chyba będzie redingote, kremowa zone front i pasiasta suknia z epoki romantycznej z żakietem.
4. Do jakiej epoki najlepiej pasujesz?
Powiedziałabym, że do XVIII wieku bo to moda i sztuka tej epoki najbardziej mi się podoba, ale wszystko ma plus i minusy - oni się wtedy rzadko myli! U mnie to odpada, tak samo jak pudrowanie włosów i przyklejanie do nich smołą różnych ozdób:D W XIX wieku sytuacja była już lepsza ale z drugiej strony, nie odpowiada mi pozycja kobiety w ówczesnym społeczeństwie (chyba zbliżałabym się już niebezpiecznie do kategorii starej panny :D). Myślę, że takim rozsądnym kompromisem byłyby lata 50. XXw.
5. Gdybyś miał/ła wybrać zwierzątko: mopsa, łasicę, papugę, pudla, które byś wybrał/ła?
Łasica! Obraz Leonarda da Vinci zawsze do mnie przemawiał i podobało mi się subtelne piękno modelki więc ta łasica (która jest w rzeczywistości gronostajem) od razu przyszła mi na myśl. Kojarzy mi się z damą, elegancją i jakąś taką ponadczasowością

niedziela, 9 czerwca 2013

Wiktoriański problem

Udało mi się wygospodarować parę minut by siąść przed komputerem i nadrobić zaległości w czytaniu blogów itd. Korzystając ze sposobności, muszę zadać kolejne pytanie.
Ostatnio (dobra, nie tak ostatnio bo jakieś 3 tyg temu) zabrałam się za mock-up gorsetu z 1880r. Zaskakująco łatwo udało mi się dopasować wykrój ale ta radość była złudna. Zrobiłam drugą próbkę, tym razem z tafty (bo z tego będzie "prawdziwy" gorset) i pojawił się ten problem :

Zmarszczki! Okropne, upierdliwe, denerwujące zmarszczki! Coś jest ewidentnie nie tak z tymi naszytymi tunelami, bo bez nich gorset nie marszczy się tak brzydko. Ale nie chcę z nich zrezygnować i wszywać fiszbin pomiędzy warstwami materiału. Prułam, fastrygowałam, wszywałam już setki razy ale to nic nie daje.  Ma ktoś pomysł jak tego uniknąć? Wiem, że to się da zrobić bo widziałam już gorsety z tafty/satyny bez tego okropieństwa?
Będę wdzięczna za wszelkie sugestie i porady :)