niedziela, 25 września 2011

Suknia a l'anglaise

Podejście nr 2!
Jak zapewne zauważyliście moja pierwsza anglaise jest delikatnie mówiąc, nieudana. Jakiś czas temu zaczęłam szyć kolejną, żeby zatrzeć złe wrażenie :). Niestety utknęłam, po prostu zabrakło mi weny twórczej! No i wkurzyły mnie rękawy. Tak więc projekt czekał w szafie cały rok. Odświeżyłam go ostatnio, nadal nie mając pomysłu na wykończenie, ale nudziłam się niemiłosiernie nie mając maszyny.
I wtedy zobaczyłam to:
I powstało to:






A tu z bratem z Kubą:
 A tu drugi brat (Paweł)
I z trzecim - Bartkiem (tak, pokarało mnie braćmi w liczbie trzech sztuk ;D)
Tak moja mama wyobraża sobie sfotografowanie halki :)

Oczywiście nie ustrzegłam się błędów - tył nie jest tak "ostro" ostro zakończony jak powinien, a rękawy brzydko się marszczą i są zbyt szerokie. Ale i tak dobrze wyszło.
Tak w ogóle, to Georgiana Cavdendish urodziła się w 1757r, a za mąż wyszła w 1774r i mniej więcej z tego okresu pochodzi suknia.
O, tu jest suknia z 1775 z podobnym przodem (ale to jest polonaise)

poniedziałek, 12 września 2011

Różowa polonaise a la Maria Antonina

Ostatnio ktoś podrzucił mi fotkę z filmu Maria Antonina i natchnął mnie do ponownego obejrzenia tego filmu i cudnych kostiumów zaprojektowanych dla królowej. Miałam zabierać się za inny projekt - gorset - ale moja maszyna się zepsuła (już drugi raz), a szycie gorsetu ręcznie jest koszmarem! Pomyślałam więc, że skoro się nudzę, to równie dobrze mogę zacząć projekt, który mogę uszyć w całości ręcznie. I tak powstała suknia inspirowana tą oto suknią Marii Antoniny:
zdjęcie pochodzi ze strony www.costumersguide.com/ma46.shtml
A tu tył:
zdjęcie pochodzi ze strony www.costumersguide.com/ma46.shtml
Moja ma inne rękawy, zainspirowane tym obrazkiem:
Oto moja polonaise ze morelowej (albo łososiowej) satyny, z białą bawełnianą spódnicą. Zdobienia i rękawy zrobione z takie woalu jak na firanki. Powinny być z gazy, ale takiej nie miałam i na razie to mnie nie było stać żeby ją kupić.

Tak rozwiązałam problem braku dużej rogówki  :)








zdobienie z bliska

Zastanawiałam się, czy te mankiety są odpowiednie (tzn. czy były modne za czasów Marii Antoniny) ale czytając artykuł na Wikipedii dowiedziałam się, że MA przybyła do Francji w 1770. Większość rycin, na których widać tego typu rękawy pochodzi właśnie z lat 70. XVIII wieku ;)
Do kompletu zrobiłam również nowy kapelusz:

piątek, 9 września 2011

Fazy na żakiety ciąg dalszy - pet-en-l'air

Ostatni z cyklu osiemnastowiecznych żakietów damskich - pet-en-l'air. Przynajmniej pod tą nazwą to coś funkcjonuje u Janet Arnold. Jest to skrócona wersja sukni a la francaise, której cechą charakterystyczną są luźne fałdy na plecach.
Do uszycia tego czegoś zainspirował mnie ten żakiet:
Manchester Art Gallery, ok. 1780-1790
oraz kostium Marii Antoniny z filmu pod tym samym tytułem:
A oto i on:




Myślę, że szyjąc suknię a la francaise (pet-en-l'air był jakby próbą generalną) kiedyś w przyszłości będę musiała zrobić węższe rękawy i wybrać materiał bez połysku (albo robić zdjęcia przy naturalnym świetle) - ten tylko uwidocznił niezbyt ładne marszczenia po bokach.

Mój pet-en-l'air nie ma też prawdziwego bawetu, tylko dwuczęściową imitację.