piątek, 19 listopada 2010

Robe a la polonaise

Suknia a la polonaise czyli suknia polska nie pochodzi, jakby wskazywała na to nazwa, z Polski. Jak pisze nasza ukochana Wikipedia, pojawiła się ona w modzie ok. 1750-1775r jako efekt polski wojaży przyjaciółki króla Poniatowskiego Madame de Geoffrin - markiza po powrocie z Warszawy wprowadziła tę suknię na francuskie salony. Suknia stała się bardzo popularna w latach 1770–1780 najpierw we Francji, a potem także w całej zachodniej Europie oraz Ameryce Północnej. W Polsce noszona do lat 90. XVII, swój renesans przeżywała w XIX wieku.
Suknia ta jest dość charakterystyczna - ma dopasowany stanik i plecy, rękawy za łokieć i spódnicę upiętą na linkach bądź guzikach w trzy charakterystyczne fałdy. W książce o historii mode Francois Boucher'a znalazłam informację, że taki charakterystyczny podział spódnicy na 3 częśći/skrzydła może nawiązywać do rozbiorów Polski przez trzy mocarstwa.
Mój wykrój będzie pochodził znów od Janet  Arnold (cudowna książka), ale jeszcze nie zdecydowałam się na jeden z dwóch przedstawionych tam modeli.
A tu obrazki:

sobota, 2 października 2010

Projekt nr.3 - Caraco

Mój ostatni post przed studiami :) Najdłuższe wakacje w życiu się skończyły i czas wracać do nauki.
Dzisiaj prezentuję mój żakiet Caraco, o którym pisałam wcześniej (bawełna we wzory) oraz  spódnicę z atłasu, fichu, czepek i trójkątny kapelusik, które to uszyłam do tego stroju
Żakiet uszyty wg wykroju z Patterns of Fashion Janet Arnold (wow, rozgryzłam skalę xD)
Oto pierwowzór i inspiracja:

A tutaj już moje dzieło :) Oczywiście ubrane na panier i gorset :)
A  tutaj w kapeluszu: 
A tu sam kapelusz i czepek:



Ueee...., jaka ja niefotogeniczna jestem :/

niedziela, 26 września 2010

Torebkowo...

Skończyłam już żakiet caraco i szukam materiału na spódnicę. Czekając i szukając, stwierdziłam, że w obliczu zbliżającej się przeprowadzki do Krakowa na studia może zabraknąć mi toreb, torebeczek i kosmetyczek. Jako że kosmetyków i innych pierdół mam dużo, coś z tym trzeba było zrobić. Problem był naglący, tym bardziej, że zazwyczaj z siostrą się wszystkim dzieliłyśmy - torebkami również. A teraz kończy się wspólnota majątkowa i czas na podział majątku :) No to parę rzeczy sobie uszyłam:
Dwie kosmetyczki w różyczki:



Jedną dużą torbę (zamsz, bawełniany sznurek ozdobny i wykrój z burdy):





 

I dwie małe torebeczki:

wtorek, 14 września 2010

Projekt skończony, czas na następny - caraco jacket

Caraco to rodzaj żakietu damskiego, krótkiego, dopasowanego. Rozpowszechnił się w modzie ok lat 70. XVIII wieku. Od francuskich mieszczanek przejęły go arystokratki i nosiły jako ubranie typu "desahabille" - negliż.  Noszono go wraz z fałdzistą spódnicą i wypełniającą dekolt kwadratową chustką fichu.
Wykrój na mój żakiet znalazłam u Janet Arnold i nawet go już zaczęłam :)

A oto parę przykładów:

Robe en chemise - ciąg dalszy

Uff, jak to dobrze mieć działającą i sprawną klawiaturę... To koszmar pisać notki używając tablicy znaków :)
A teraz do rzeczy.
Mam zaszczyt zaprezentować wam suknie en chemise z czegoś takiego lekkiego, kremowego (nawet pani w sklepie nie wiedziała co to za materiał) podszytego bawełną. Do tego kapelusik oraz koronka, którą moczyłam przez 2 dni w rumianku, żeby nabrała koloru (była śnieżnobiała).
A oto fotki autorstwa mojej mamy :)


A teraz kapelusik:


Z tej sukni jestem bardzo zadowolona. Wygląda dokładnie tak jak chciałam, a szyło się ją bardzo prosto. Wykrój to same prostokąty: 2 z przodu, 2 większe z tyłu, 2 małe na rękawy i 2 paski na mankiety. Przód jest marszczony wstążką, tył też zmarszczony, ale na stałe. W pasie luźna, trzeba ją przewiązać szarfą. I tyle :)

wtorek, 24 sierpnia 2010

Projekt nr 2 - Robe en chemise, gaulle albo robe a la reine :)

Zbliża się nieubłaganie październik, zaczną się studia i ogromna zmiana w moim życiu. Całe to zabieganie i zamieszanie itd. Trzeba to gdzieś odreagować :)
 Następny projekt to robe en chemise. Suknia ta zwana jest też "kreolską" albo robe en enfant. Noszona była z gorsetem lub bez. Przepasana szarfą, niekiedy otwarta, z widoczną pod spodem lekką spódnicą, wykonana zazwyczaj z jedwabnej gazy podszytej taftą lub muślinem. Moda ta narodziła się na środkowoamerykańskich wyspach. W Europie wylansowały ją kreolskie balety. Stroje te miały jakoby przywdziać mieszczki w Nantes witając księcia d'Anguillon. Noszono ją razem z caraco
Cieszyła się dużą popularnością nawet na dworze francuskim, o czym świadczy fakt, że sama Maria Antonina pozowała w niej Elizabeth Vigee-Lebrun. Portret ten zaprezentowano w 1783r i spotkał się z krytyką i oburzeniem - ta suknia wywodziła się przecież z bielizny (koszuli zakładanej pod suknię)! Artystka namalowała więc portret królowej w takiej samej pozie ale ubiór był zdecydowanie bardziej konwencjonalny.
 A tu widzimy samą panią Vigee-Lebrun w podobnej sukni:
I Madame Du Barry - metresę króla Ludwika XV

Madame du Barry
Lavoisier i jego żona - Jacques Louis David


Młoda kobieta w sukni kreolskiej - Galerie des modes et costumes francais, plansza 161,

niedziela, 22 sierpnia 2010


moja suknia a l'anglaise

Wiem, że arcydzieło sztuki krawieckie to nie jest, ale jak na amatorkę, to coś z tego wyszło :)

A tu w samym gorsecie (tylko w nim wyglądam jakby miała biust)
Ubieram się :)
W samej tylko spódnicy :)


A oto moje inspiracje

Suknia a l'anglaise 1780-1785, jedwab broszowany, Paryż (Musee de la Mode et du Costume de la Ville de Paris) - podpatrzyłam przód :)
Dekolt i rękawki :)
Nie ma co, miny robiłam piękne :) Ale to przez słoneczko (piękny mamy koniec  lata), a okulary przeciwsłoneczne nie bardzo pasują :)





poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Mój XVIII-wieczny gorset

Oto kolejna rzecz jaką włożę pod suknię - gorset. Zamiłowanie rokokowych kobiet od samoudręczenia mnie zadziwia :) Gorset składa się z 4  warstw materiału - trzech bawełnianych (w tym jedna jest podszewką, dwie to taka "baza" w którą wszywa się fiszbiny) i czwartej z tafty bakłażanowej. Dodatkowo w jego skład wchodzi 10 metrów fiszbin plastikowych, 4mm i 25 oczek metalowych. Gorset jest wiązany z tyłu i na ramionach białą, atłasową wstążką. Obszyty lamówką, ciętą ze skosu z tego samego materiału co podszewka.
To gorset półfiszbinowany - to oznacza, że fiszbiny nie wypełniają każdej wolnej przestrzeni. W gorsecie w pełni fiszbinowanym widać kanały na fiszbiny, są one szyte obok siebie na całej jego powierzchni
A oto i on: