wtorek, 27 grudnia 2011

Lizzie Bennet!

Oto pierwsza sukienka, którą uszyłam dla kogoś! Inspirowana sukienką Lizzie Bennet z "Dumy i uprzedzenia" (tej nowszej wersji)

Ta ładna dziewczyna na zdjęciach to właścicielka tej sukienki - Gabrysia. Właściwie to jedyna znana mi osoba, która nie puka się w głowę słysząc o mojej pasji tylko podziela moje zainteresowania ;) Ale w przeciwieństwie do mnie dobrze wychodzi na zdjęciach :D


Sukienka trochę różni się od oryginału - np. kolorem i rodzajem materiału (nie udało się znaleźć zwiewnej bawełny).

piątek, 11 listopada 2011

Gotowy!!! Gorset XVIII wiek, wersja 2.0

Skończyłam gorset co oznacza, że bielizna do sukni Georgiany gotowa. No i wreszcie nie muszę sobie wykręcać nadgarstków przy zakładaniu gorsetu samodzielnie ;)

Nie chciało mi się prasować halki i koszuli bo tak bardzo chciałam pochwalić się nowym gorsetem :)



Gorset na chwilę przed skończeniem
 Muszę zmienić tasiemki, bo na razie to zwykła lamówka z Brico Marche w dziwnym kolorze. Planuję takie ciemnoróżowe.
Najbardziej podoba mi się lekko zakrzywiony profil :) Dokładnie taki,  jaki chciałam uzyskać.

Planuję kiedyś w przyszłości uszyć gorset w pełni fiszbinowany, ale do tego potrzebuję trzcinki. Ma ktoś może starą roletę bambusową, której nie potrzebuje? :D

wtorek, 1 listopada 2011

Gorset się produkuje

Gorset jeszcze nie skończony, ale piszę o nim teraz, bo potem zapomnę :)
Wykrój - pomieszanie wykroju znalezionego na stronce American Duchess z wykrojem w "Corsets and Crinolines"

To żółte to fiszbiny.
Tak krok po kroku (pomijam tzw. mock-up, który najlepiej zrobić z jednej warstwy, taśmą nakleić fiszbiny zaznaczyć ołówkiem dziurki i się "zaszyć" w gorsecie)
1. Kroimy materiał - ja postanowiłam swój uszyć z 3 warstw, co oznacza że kanały na fiszbiny będą widoczne z zewnątrz, a podszewka będzie gładka.
2. Zszywamy ze sobą części gorsetu razem, traktując warstwę wierzchnią i środkową jako jeden materiał. Podszewkę zszywamy i odkładamy na bok. Nie wiem, czy tak jest poprawnie ale jest na pewno szybciej
3. Najpierw szyjemy tunele dla tych fiszbin, które będą zabezpieczać wiązanie. Ma to mniej więcej wyglądać tak:


Na zdjęciach podszewka jest już wszyta ale myślę, że dobrze ilustrują to, o co mi chodzi. Należy podwinąć pionowy brzeg gorsetu (zaznaczony na żółto) pod spód i wykonać 2 szwy - jeden zaraz przy samym zagięciu, drugi na szerokość stopki od niego (używam fiszbin 6mm i idealnie taka szerokość tuneli pasuje). To samo robimy przy tylnym wiązaniu.
Następnie wszywamy fiszbinę, która będzie równoległa do tej pierwszej, oddzielona od niej oczkami. Szyjemy przez 2 warstwy materiału.
4. Czas na pozostałe tunele - najpierw te przy szwach, później reszta. Najlepiej zaznaczyć je sobie na lewej stronie materiału (mieć dobrą i długą linijkę) pojedynczą kreską, a później kierować się tak jak ja szerokością stopki. Mój gorset po wszyciu fiszbin wygląda tak (albo jego połowa)
 (kupiłam wcześniej lamówkę i testowałam, jak będzie wyglądać :))
5. Wkładamy fiszbiny w tunele.
6. Wszywamy podszewkę - zszytą kładziemy lewą stroną na lewej stronie gorsetu. Podwijamy pionowe brzegi do środka, tak, żeby odsłoniły zrobiony przez nas tunel na fiszbinę  i zszywamy ręcznie. Rozcinamy "tabsy"
7.Obszywamy lamówkę. Dół to koszmar, ale da się zrobić ;) I to na razie tyle - jestem na tym etapie

Mam nadzieję, że komuś tym pomogłam :) Niestety, nie zrobiłam zdjęć w początkowej fazie szycia gorsetu. Aha, i nie piszę nic o ramiączkach ponieważ jeszcze nie zdecydowałam, czy mój gorset będzie je mieć

niedziela, 30 października 2011

Kolejny projekt - zostajemy przy księżnej Georgianie Cavendish

Mój kolejny projekt znów został zainspirowany słynną księżną Devonshire, tylko że tym razem jej historyczną, a nie filmową wersją. Znalazłam jej dwa portrety:
i inna wersja kolorystyczna:

Mam zamiar wzorować się bardziej na wersji nr. 2 i uszyć suknię w postaci robe a l'anglaise z długimi rękawami. Ponieważ jest to suknia z końca wieku, będę potrzebować nowego gorsetu - już nawet go zaczęłam, fotki będą jak skończę.
Tak naprawdę, to chciałam po prostu zrobić taki duży kapelusz i musiałam znaleźć jakąś suknię, do której można go nosić ;)

niedziela, 25 września 2011

Suknia a l'anglaise

Podejście nr 2!
Jak zapewne zauważyliście moja pierwsza anglaise jest delikatnie mówiąc, nieudana. Jakiś czas temu zaczęłam szyć kolejną, żeby zatrzeć złe wrażenie :). Niestety utknęłam, po prostu zabrakło mi weny twórczej! No i wkurzyły mnie rękawy. Tak więc projekt czekał w szafie cały rok. Odświeżyłam go ostatnio, nadal nie mając pomysłu na wykończenie, ale nudziłam się niemiłosiernie nie mając maszyny.
I wtedy zobaczyłam to:
I powstało to:






A tu z bratem z Kubą:
 A tu drugi brat (Paweł)
I z trzecim - Bartkiem (tak, pokarało mnie braćmi w liczbie trzech sztuk ;D)
Tak moja mama wyobraża sobie sfotografowanie halki :)

Oczywiście nie ustrzegłam się błędów - tył nie jest tak "ostro" ostro zakończony jak powinien, a rękawy brzydko się marszczą i są zbyt szerokie. Ale i tak dobrze wyszło.
Tak w ogóle, to Georgiana Cavdendish urodziła się w 1757r, a za mąż wyszła w 1774r i mniej więcej z tego okresu pochodzi suknia.
O, tu jest suknia z 1775 z podobnym przodem (ale to jest polonaise)

poniedziałek, 12 września 2011

Różowa polonaise a la Maria Antonina

Ostatnio ktoś podrzucił mi fotkę z filmu Maria Antonina i natchnął mnie do ponownego obejrzenia tego filmu i cudnych kostiumów zaprojektowanych dla królowej. Miałam zabierać się za inny projekt - gorset - ale moja maszyna się zepsuła (już drugi raz), a szycie gorsetu ręcznie jest koszmarem! Pomyślałam więc, że skoro się nudzę, to równie dobrze mogę zacząć projekt, który mogę uszyć w całości ręcznie. I tak powstała suknia inspirowana tą oto suknią Marii Antoniny:
zdjęcie pochodzi ze strony www.costumersguide.com/ma46.shtml
A tu tył:
zdjęcie pochodzi ze strony www.costumersguide.com/ma46.shtml
Moja ma inne rękawy, zainspirowane tym obrazkiem:
Oto moja polonaise ze morelowej (albo łososiowej) satyny, z białą bawełnianą spódnicą. Zdobienia i rękawy zrobione z takie woalu jak na firanki. Powinny być z gazy, ale takiej nie miałam i na razie to mnie nie było stać żeby ją kupić.

Tak rozwiązałam problem braku dużej rogówki  :)








zdobienie z bliska

Zastanawiałam się, czy te mankiety są odpowiednie (tzn. czy były modne za czasów Marii Antoniny) ale czytając artykuł na Wikipedii dowiedziałam się, że MA przybyła do Francji w 1770. Większość rycin, na których widać tego typu rękawy pochodzi właśnie z lat 70. XVIII wieku ;)
Do kompletu zrobiłam również nowy kapelusz:

piątek, 9 września 2011

Fazy na żakiety ciąg dalszy - pet-en-l'air

Ostatni z cyklu osiemnastowiecznych żakietów damskich - pet-en-l'air. Przynajmniej pod tą nazwą to coś funkcjonuje u Janet Arnold. Jest to skrócona wersja sukni a la francaise, której cechą charakterystyczną są luźne fałdy na plecach.
Do uszycia tego czegoś zainspirował mnie ten żakiet:
Manchester Art Gallery, ok. 1780-1790
oraz kostium Marii Antoniny z filmu pod tym samym tytułem:
A oto i on:




Myślę, że szyjąc suknię a la francaise (pet-en-l'air był jakby próbą generalną) kiedyś w przyszłości będę musiała zrobić węższe rękawy i wybrać materiał bez połysku (albo robić zdjęcia przy naturalnym świetle) - ten tylko uwidocznił niezbyt ładne marszczenia po bokach.

Mój pet-en-l'air nie ma też prawdziwego bawetu, tylko dwuczęściową imitację.