środa, 22 stycznia 2014

Heather Firbank w Warszawie.

Dawno, dawno temu obiecałam osobny post o uszytej przeze mnie lawendowej sukni z 1910r, która kiedyś należała do Heather Firbank (obecnie w V&A Museum). Przypominam, wygląda tak:
Once upon a time I promised a post about my 1910s dress - a copy of Heather Firbank's dress that is currently held in V&A Museum:

Mimo, że uszyłam ja z bawełny a nie z lnu to starałam się jak najwierniej skopiować oryginał.  Przeszkodą nie do przejścia był jednak brak edwardiańskiej figury. W dodatku nie udało m się znaleźć odpowiedniej koronki. Jednak guziki są pokryte szydełkową koronką, krawędzie i brzegi wykończone tak samo (czyli lamówką ze skosu), starałam się też jak najwięcej wyciągnąć ze skąpego opisu konstrukcji zamieszczonego w katalogu muzeum. Nie jest to rekonstrukcja w pełnym tego słowa znaczeniu, ale starałam się :)
I used cotton instead of linen, but I still tried to reacreate the original to every detail that was given. Unfortunately, there were obstacles that I couldn't overcome like my lack of Edwardian waist. More, I wasn't able to find similiar lace. Anyway, I covered buttons with crochet lace, bind edges with self-fabric bias tape and followed construction tips given on museum page.

Efekt prezentuje się tak:
 Here's the efect:

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Projekt Mufka i HSF Challenge #1: Make Do and Mend.

Czekałam i czekałam na śnieg... no i się nie doczekałam! Jestem bardzo rozczarowana brakiem zimy, tęsknię trochę za zmiennością pór roku (a od lipca mam wrażenie, że mamy nieustającą jesień z krótkimi przerwami na lato) i tylko sprawdzam prognozy z nadzieją na biały puch (nie muszę nigdzie jeździć autem to sobie mogę chcieć! :P).
I am waiting for some snow, but it looks like this winter there may not by any in Poland. I am so dissapointed! I feel like we've had autum here since July. I keep checking weather forecast with hope...

Chciałam zrobić sesję z mufką w zimowej scenerii, ale niestety musicie zadowolić się tym co jest. Jak spadnie śnieg, to może znowu się poświęcę, wcisnę w gorset i zakręcę włosy (a to jest jednak 1,5h godziny zabawy w nawijanie papilotów).
I really wanted to take some  photos of my redingote paired with the muff in winter scenry, but I'm afraid you will have to settle for what is now. Maybe, I will re-do this 'photoshoot' if some snow falls in nearest future..

Na razie przedstawiam  Wam mufkę w towarzystwie redingote i mojego kapelusza, który wreszcie doczekał się dekoracji. Mufka była kiedyś rękawami dziecięcego futerka, znalezionego w second-handzie. Resztę futerka ciągle mam, może ozdobi kiedyś jakąś pelisę.
Ponieważ redingote i kapelusz wymagały trochę pracy  (wykończenie albo naprawa uszkodzeń) wypełniły pierwsze zadanie do HSF 2014 (jak widać w tym roku uczestniczę). Oczywiście pasiastej wstążki nie znalazłam, to co widzicie to jedna, szeroka różowa wstążka z naszytymi węższymi tasiemkami.
For now, here's the muff and my new tall hat  finally decorated with pink and black ribbon. Since the redingote, the muff and the hat needed some mending they're also my entry for Historical Sew Forthnightly Challenge #1 Make Do and Mend.

sobota, 18 stycznia 2014

Niepowtarzalne? Unique?

Tissot, Ball on Shipboard
Rozmawiając z innymi pasjonatami mody często słyszę, że jedną z jej największych zalet była niepowtarzalność każdej pojedynczej sukni. Czy rzeczywiście? Nie chcę nikogo rozczarować, ale przeglądając portrety dam z minionych wieków możemy zauważyć pomiędzy ich ubiorami podobieństwo porównywalne do ubrań z tej samej kolekcji jednej marki.

When I talk to other costumers I often hear, that many years ago every piece of clothing was unique. Were they really? Sometimes, when I look at paintings or extant garmets I could notice resemblance to another dress/jacket etc. Here are some examples:

1. Czarna suknia z ok. 1815r
1812 Portrait of Marie Laczinska
Auguste-Amalie de Baviere by Francois Pascal Simon Gerard, ca 1815, Versailles