wtorek, 27 maja 2014

Prawie jak Maria Antonina czyli Wersal w Pszczynie - relacja z II Pikniku Krynoliny.


Przyznam się, że jeszcze w sobotę nic nie zapowiadało że piknik się uda. Lało jak z cebra, a w przerwach niebo spowijały ciężkie chmury i było duszno i wilgotno. Z przerażeniem myślałam o naszych fryzurach! Jeszcze w niedzielę rano wszystko układało się źle, moja fryzura hedgehog bardziej niż jeża przypominała barana, moja siostra po komersie ledwo otwierała oczy, kuzynka leżała na łożu boleści a sms-y nie chciały przychodzić na moją komórkę. Na szczęście udało nam się dotrzeć do Pszczyny, spotkać się tam z Fobmróweczką a chwilę później m.in. z Porcelaną, Koafiurzystką, panną Wrońską i Maqdą. Od tego momentu poszło już gładko - znalazłyśmy ustronną wysepkę idealną na piknik, dotarła do nas Loana  córeczkami, przebrałyśmy się i... dalej nie mogę sobie zbyt wiele przypomnieć :D
Honestly, the day before the event I wasn't very optimistic about it. It was raining and everything was wet. The forecasts weren't good for us either. On sunday morning nothing seemed to get better. My hair, which I wanted to be hedgehog looked more like a sheep. My sister and cousing that were supposed to come with me weren't feeling well  and I was just late. Luckilly, we managed to get to Pszczyna, and met all those fabulous other costume bloggers and since then, everything went smoothly. I had so much fun! The weather improved, we laughed, and played and... I can't actually remember anything more :D

Pamiętam że wybrałyśmy się do sklepu spożywczego, w drodze powrotnej zgarniając Eleonorą i Paulinę, grałyśmy w Game of Graces i zaśmiewałyśmy się nad jakąś poezją (angielską) a moja fryzura z barano-jeża zmieniła się w miotłę. W sumie spędziłyśmy tak ponad 5 godzin. W międzyczasie zrobiono duuużo zdjęć więc może jak sami je zobaczycie to domyślicie się co robiłyśmy :)
 I recall a trip to grocery store for something to drink, playing Game of Graces and reading (and laughing at) some old english poetry. By that time my sheep-hedghog hairstyle turned into a broom.5 hours passed and I didn't even notice it! A lot of photos were taken so you can look and see that we had really good time!
od lewej: ja, Paulina, Agata, Fobmróweczka, Koafiurzystka, Maqda, Porcelana, panna Wrońska

czwartek, 22 maja 2014

Reklama fermy strusiej...

...czyli ciąg dalszy współpracy z Koafiurzystką (Caeruleus Berolinensis). Tym razem wzięłyśmy na warsztat trzecią ćwiartkę XVIII wieku, wielkie poufy i Marię Antoninę.
W roli głównej moja balowa suknia z ok. 1775r uszyta z politafty i pióra strusie :D Zdjęcia i fryzura autorstwa Koafiurzystki. Jej zdolne rączki wyczarowały takiego poufa w ciągu 1.5h :)
Last tuesday, Koafiurzystką (Caeruleus Berolinensis) and I decided tha we (or rather: she) should try making big 18th century pouf hair-do (on my head). It took her almost 1.5 hour to make it!
So, here are the final results matched with my blue robe a l'anglaise retrousse and several ostrich feathers:

Fryzura:

czwartek, 8 maja 2014

Wiosenny spacer/ HSF Challenge #7 Tops and toes

Suknia z 1870r doczekała się swojej trzeciej sesji i pierwszej w dziennej wersji. Wszystko dzięki autorce bloga Koafiurzystka, która zaproponowała zrobienie mi do niej odpowiedniej fryzury i kilku zdjęć. Z kilku zdjęć zrobiło się 150 :)
Oto efekty. Zdolna z niej dziewczyna, prawda?
I recently took my 1870s dress to its third photoshoot, but this time with the day bodice. The author of blog Koafiurzystka suggested that she could do my hair in 1870s way and then take some phots, I agreed and here are the results!  Isn't she talented?:)


Widok na fryzurę z boku. Sama nie wiedziałam, że mam taki rudawy odcień włosów!