niedziela, 25 września 2011

Suknia a l'anglaise

Podejście nr 2!
Jak zapewne zauważyliście moja pierwsza anglaise jest delikatnie mówiąc, nieudana. Jakiś czas temu zaczęłam szyć kolejną, żeby zatrzeć złe wrażenie :). Niestety utknęłam, po prostu zabrakło mi weny twórczej! No i wkurzyły mnie rękawy. Tak więc projekt czekał w szafie cały rok. Odświeżyłam go ostatnio, nadal nie mając pomysłu na wykończenie, ale nudziłam się niemiłosiernie nie mając maszyny.
I wtedy zobaczyłam to:
I powstało to:






A tu z bratem z Kubą:
 A tu drugi brat (Paweł)
I z trzecim - Bartkiem (tak, pokarało mnie braćmi w liczbie trzech sztuk ;D)
Tak moja mama wyobraża sobie sfotografowanie halki :)

Oczywiście nie ustrzegłam się błędów - tył nie jest tak "ostro" ostro zakończony jak powinien, a rękawy brzydko się marszczą i są zbyt szerokie. Ale i tak dobrze wyszło.
Tak w ogóle, to Georgiana Cavdendish urodziła się w 1757r, a za mąż wyszła w 1774r i mniej więcej z tego okresu pochodzi suknia.
O, tu jest suknia z 1775 z podobnym przodem (ale to jest polonaise)

2 komentarze:

  1. Aj tam! Tych małych mankamentów przy suknie nie widać ; )

    W jakimś z postów pisałaś, że w Polsce nie da się dostać brykli, ponieważ.. teraz nie nazywa się to bryklą, a buskiem. Z angielska. Jest na allegro w cenie 25-30 złotych ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, widziałam to ostatnio. Pamiętam, że kiedy szyłam tamten gorset też szukałam opcji "busk" ale niestety nic nie wskoczyło. Ostatnio przeglądając allegro w poszukiwaniu metalowych oczek trafiłam na to :)
    Cieszę się, że ich nie widać :)

    OdpowiedzUsuń