niedziela, 26 września 2010

Torebkowo...

Skończyłam już żakiet caraco i szukam materiału na spódnicę. Czekając i szukając, stwierdziłam, że w obliczu zbliżającej się przeprowadzki do Krakowa na studia może zabraknąć mi toreb, torebeczek i kosmetyczek. Jako że kosmetyków i innych pierdół mam dużo, coś z tym trzeba było zrobić. Problem był naglący, tym bardziej, że zazwyczaj z siostrą się wszystkim dzieliłyśmy - torebkami również. A teraz kończy się wspólnota majątkowa i czas na podział majątku :) No to parę rzeczy sobie uszyłam:
Dwie kosmetyczki w różyczki:



Jedną dużą torbę (zamsz, bawełniany sznurek ozdobny i wykrój z burdy):





 

I dwie małe torebeczki:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz