Z tego kawałka 1m wszyłam do spódnicy a resztę przeznaczyłam na nowe rękawy. Po poprawkach suknia prezentuje się tak:
I know I have already posted about this gown, but it also took part in photoshoot in Warsaw. In spring I found missing 2 meters of ivory satin. Yes, I do have huge and stuffed wardrobe and it's really easy to get lost in it :P Anyway, I used it to sew another panel to the skirt and to make bigger sleeves. After, the gown looks like this:
Jak widać wstążki nie są przyszyte do stanika tylko to czegoś w rodzaju "bawetu". To takie małe oszustwo, bo nie mogłam się zdecydować czy wolę suknię bez ozdób czy z ozdobami :)
As you can see, ribbons are sewn to some kind of stomacher. I couldn't make my mind whether I prefer the gown plain or with ribbons on it. So I cheated :)
Ogromnie podobasz mi się w tej fryzurze! Taki kolor bardzo fajnie ożywia Twoją twarz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja też siebie lubię w lokach, ale częste kręcenie włosów daje w kość (i je niszczy). Żeby mieć cały dzień takie loki musiałam nie tylko spać w wałkach. Kiedy wstałam okazało się, że włosy są jeszcze mokre i trzeba było zawiązać chustkę na głowie i tak siedzieć w pociągu :D
UsuńCudowna sukienka! Nie ma to jak znaleźć 2 metry satyny w szafie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wstyd się przyznać, ale już większe kawałki materiału gubiłam w szafie :P
UsuńŚwietna sukienka chociaż mogłaby być bardziej podwyższona :) Świetnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Podwyższona? Chodziło Ci o wyższą talię?
UsuńDekolt ma bardzo ładny kształt ;) I ostatnie zdjęcie - cudo! A tak z ciekawości, ten panel z wstążkami można zdjąć i potem znowu założyć?
OdpowiedzUsuńTak, ten panel można zdjąć :) Zainspirowałam się rokokowymi bawetami
Usuń