niedziela, 10 sierpnia 2014

Złote Popołudnie w Brzesku - fotorelacja/ Golden Afternoon



Po tygodniach szalonego szycia (a moja kiecka i tak trzymała się głównie na agrafkach) przeplatanego praktykami, w czasie których na nogach trzymała mnie tylko chyba adrenalina i kofeina nadeszło wreszcie Złote Popołudnie. To witkoriańsko-steampunkowy piknik organizowany przez fundację Nomina Rosae, połączony z balem prowadzonym przez Szkołę Tańca Jane Austen. W tym roku odbył się w Brzesku, w pałacu Goetzów Okocimskich.  Niezawodna ekipa z Krynoliny stawiła się licznie więc dobra zabawa była gwarantowana!
After weeks of crazy sewing, lack of sleep and rest I was finally ready to attend Golden Afternoon - a victorian era event mixed with some steampunk organised by Nomina Rosae and Jance Austen Dance School.  This year, the event was held in Goetz Palace in Brzesko. Girls from Krynolina arrived in great number so having fun was guaranteed. 
Chyba jest to moje ulubione zdjęcie z tej imprezy1


Nie myślcie jednak, że my tylko piknikowałyśmy! Nie, nie. Krynolina przygotowała mały pokaz bielizny z każdej dekady XIX wieku, zakończony żywiołowym wystąpieniem Eleonory Amalii w roli matrony broniącej moralności młodych panien. Żałujcie, żeście tego nie widzieli! ;D
But don't be fooled! We weren't only partying there! Krynolina prepared a small fashion show presenting underthings from every decade of 19th century. What a pity that you couldn't see Eleonora's final performnce as a mother defending her daughter morality! It was outstanding and Oscar worthy! :D



Możecie mi nie wierzyć, ale jak zdjęłam moją kiecę z 1880 roku żeby przebrać się do pokazu bielizny w kombinację, gorset i halkę to czułam się goło. Serio.
Believe it or not, but wearing only my combination, corset and the petticoat I felt rather naked after my multi-layered 1880s day dress.



Potem nadszedł czas na piknik (i wycieczkę do Biedronki po picie, upał znowu był niesamowity), podziwianie kiecek i pogaduchy. Przekrój czasowy był naprawdę szeroki i obejmował prawie wszystkie dekady XIX wieku, zahaczając o początek XX (w wykonaniu m.in. Maqdy, panny Wrońskiej i Kajani).
Zresztą co ja więcej będę pisać, sam zobaczcie:
Then it was time to eat, rest (seriously, being a lady is so tiresome!) and talk. Here are photos:










A na koniec bal!

Tak, ja wiem że moja suknia ciut zbyt wczesna jest jak na to towarzystwo ale tren to tren, prawda?

Próbujemy robić zblazowane miny, ale dobrze to wychodzi tylko Magdzie ;P
Kilka złotych (pasuje do tytułu, prawda?) myśli na koniec:
- bycie damą jest męczące (może ma to związek z ograniczonym dopływem powietrza w gorsetach?)
- tak, tak, dzielnie wytrzymałyśmy cały dzień (ja ponad 10 godzin) w gorsetach.

- bimber pijemy od dzisiaj w filiżankach (taki inside joke) :P
- nie jest trudno chodzić w trenie, gorzej, że ludzie co idą za nami nie są przeszkoleni w tym zakresie
- zdjęcia pojawiają się na Facebooku, a telefon mi wariuje od powiadomień. Szaleństwo jakieś :D

A za zdjęcia dziękuję Eleonorze Amalii i Daisy, Caerules Berlolinensis i Porcelanie :*

12 komentarzy:

  1. Mi też telefon wariuje od powiadomień :D Uwielbiam tą twoją sukienkę z balu i wiem co czujesz, bo mi też wszyscy nadeptywali na tren :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat byłam w busie, kiedy zdjęcia zaczęły pojawiać się na facebooku i myślałam, że telefon mi zaraz wybuchnie. Ludzie dziwnie na mnie zerkali, bo ciągle brzęczał a ja byłam zbyt ciekawa, żeby go wyłączyć.
      Właściwie to nie byłam wielką fanką mojego stanika balowego, dzienna wersja podobała mi się bardziej ale jak teraz oglądam te fotki to nawet go lubię :)

      Usuń
  2. Tak, mam tak samo na 2 godzinki dzisiaj zeszłam z komputera, patrzę 27 powiadomień! :D Było niesamowicie :) Twoje suknie bardzo mi się podobały (biedne pliski :().

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) pliski przyszyłam jeszcze przed praniem, a teraz wyschnięte mają się dobrze. Jak nowe :D

      Usuń
  3. Najważniejsze, że dzień był wspaniały a suknie miałaś piękne. Szkoda, że czas tak szybko mija i trzeba wracać do rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, mnie też bolą te powroty do rzeczywistości :)

      Usuń
  4. Twoja suknia jest zjawiskowa! Piękny kolor, wykończenia...ta koronka wystająca spod trenu. Wspaniale dopracowana! To samo suknia Gabrieli i Marty! Podziwiam Twoją pracowitość i oddanie pasji:) Przykre jedynie jest, że często teatry nie dysponują kostiumami na tak wysokim poziomie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarosłavie, dziękuję za komplementy i cieszę się, że nie widziałeś sukni z bliska. Ona tak dobrze tylko z daleka wyglądała :P
      Tu nie tyle chodzi o pracowitość ile po prostu o przyjacielską przysługę. Gdyby nie to, że sukienki są dla Marty i Gabrysi to pasja, nie pasja, ale bym się dobrowolnie nie skazała na takie szalone szycie przed Złotym.
      Ja już dawno pogodziłam się, że kostium teatralny rządzi się swoimi prawami... Czasem oczy bolą, ale zaciskam wtedy zęby :P

      Usuń
  5. Bardzo się cieszę, że udało Ci się uszyć tyle sukni, a w tym błękitne cudo dla mnie! Wolę nawet nie myśleć, ilu nocy Cię one pozbawiły! Dzięki raz jeszcze :*
    Nasze zloty i szał zdjęciowo-fejsbukowy po nich są najlepsze:D Zawsze wtedy myślę, że muszę zacząć zbierać na nowy aparat i własny komputer, bo w domu zrzucają mnie z niego w najlepszych momentach :P

    I w ogóle, o moim pierwszym razie w krynolinie i gorsecie mogłabym napisać epopeję chyba :D
    I tak najlepsze było t-rex party na pikniku - w gorsetach i stanikach dziewiętnastowiecznych nie dało się do niczego dosięgnąć! :D Jeden zlot, a tyle emocji! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej, o tym nowym aparacie już od roku wspominasz :P
      Cieszę, się że Ci się suknia spodobała ale i tak mi wstyd, że na Złotym była gotowa tylko w 90%. Obiecuję, że jak tylko nożyczki odzyskam to wszystko poprawię i dokończę. I wyślę:)

      Usuń
  6. Piękne stroje :) Dużo się napracowałaś przed Złotym Popołudniem - uszyć tyle wspaniałych sukienek, podziwiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Oj tak, ten tydzień przed Złotym szczególnie był szalony. Niby wszystko było prawie skończone, ale wykończenia zajmują tyyyyyle czasu!

      Usuń