Po pięciu latach nadszedł ten wyczekiwany moment kiedy powiedziałam WPiA UJ "do widzenia" i wyszłam z tytułem magistra w kieszeni. Tak - obroniłam się! :D
Finally, this long-awaited moment when I could say my alma mater goodbye has come! I successfully defended my thesis and got my master degree in law! Yay!!! :)
It also means that I could start a new stage in my life. I call it my "after-thesis life" - few short weeks when I'm going to have some actual free time beteween my job and other duties. I put off so many things this past few months because getting my degree was my top priority! This photoshoot was one of them.
Ci, którzy mnie znają wiedzą, że przez ostatnich parę miesięcy odkładałam wszystko na "po obronie". Kiedy wreszcie nadszedł ten czas to właściwie nie wiem co ze sobą zrobić. Mam tyle pomysłów, a wolny czas niedługo się skończy, bo czeka mnie jeszcze egzamin na aplikację adwokacką we wrześniu. Dlatego na razie zaczęłam od czegoś łatwego i szybkiego - kostiumu jeździeckiego z 1760 r. wzorowanego na tym eksponacie z Met Museum:
Mój kostium ma trochę inną wersję kolorystyczną - uszyłam go z granatowej a nie brązowej wełny. Zanim zobaczyłam zdjęcie w kolorze zawsze wyobrażałam sobie go jako takie granatowo-złoto-kremowe cudo i postanowiłam zrealizować to konkretne marzenie.
Uszyty w całości ręcznie z wełny z dodatkiem lnu i jedwabiu, sparowany z jedwabną kamizelką i lnianą koszulą. Tylko guziki nie są reko bo jednak 40 metalowych guzików nadwyrężyłoby poważnie moje finanse, a kończenie studiów już okazało się drogim interesem.
Przód kamizelki i żakietu oraz mankiety i te klapki są usztywnione sztywnikiem lnianym.
Przyznam się, że trochę oszukiwałam przy dziurkach żakietu, które nie miały być rozcięte - ułatwiłam sobie życie i raczej je wyhaftowałam niż obszyłam. Tak na marginesie, to mam wrażenie że cały ten kostium składał się z kilku długich szwów, guzików i dziurek na guziki - a przynajmniej tyle zapamiętałam z szycia :)
What the item is (and how it is a product of war or a lengthy period of peace: 1760s riding habit. Those garmets were heavily influenced by military uniforms.
The Challenge: War & Peace
Fabric: Wool for skirt and jacket, silk for waistcoat and linen for lining an shirt.
Pattern: Mine
Year: 1760
Notions: linen and silk threads, buttons,
How historically accurate is it? I would give it 80% since buttons aren't made of metal (I ran out of money at that point)
Hours to complete: 50
First worn: 7.06.2015
Total cost: 50$
Koszula i kamizelka:
Ela, hejty hejtami, ale on jest piękny, cudownie wyglądasz <3 Żałuję tylko że na żadnym zdjęciu nie widać dokładnie tyłu (nieee, to wcale nie dlatego że chciałabym go podejrzeć). I jeszcze to zdjęcie na którym siedzisz - wyglądasz tak strasznie uroczo, że och :)
OdpowiedzUsuńBtw - "zaczęłam od czegoś łatwego i szybkiego" -_- (you know what i mean)
Tył jest nudny ;P
Usuń"Łatwy i szybki" tzn. zdjęcia były i trzeba było je tylko wrzucić na bloga. Choć przyznaję, mogło to być dwuznacznie zrozumiane :D To zdecydowanie nie był szybki projekt.
Umarłam po tym poście. W takich chwilach ogarnia mnie zwątpienie, czy aby na pewno znajduję się w dobrym miejscu.
OdpowiedzUsuńDlaczego? :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję! To tafta :)
UsuńNarobiłem Ci zamieszania na blogu:D Wybacz;D Uwielbiam taftę jedwabną:D Urocza jest i w szyciu i wyglądzie. Jest różnica w czuciu miedzy jedwabną a poliestrową, co? Muszę obrabować bank i dokończyć strój dyplomowy heh;)
UsuńOj, jest różnica <3 a w szyciu - jak marzenie!
UsuńKończ swój strój, bo potrzeba nam dobrze obszytych panów! A co do banku - jako prawnik odradzam tak drastyczne kroki :D
W tym rzecz, że nie siebie obszyłem tylko kobietę... W takim razie zaczynam szukać pracy żeby dokończyć strój:D Skoro przy bieliźnie trzymałem się naturalnych tkanin, to i w sukni muszę haha;)
UsuńOmg chcialem edytowac tekst i usunałem Xd
OdpowiedzUsuńHuzzah and congratulations to you on getting your Masters!!! I am thrilled for you! (throws confetti!!!) Your riding habit looks fabulous on you and what a wonderful way to celebrate!!!
OdpowiedzUsuńBlessings!
Gina
Thank you so much, Gina! I was so happy while I was writing that post that I wanted to squeal and jump. I couldn't do that because I was also sitting at work so that was my way to celebrate :)
Usuń"Coś łatwego i szybkiego" to najlepsze stwierdzenie, jakie przeczytałam w tym miesiącu :D Cudownie Ci wyszedł, jednak naturalne materiały też robią swoje (chyba ktoś tu się niebezpiecznie zbliża do poziomu Merji!) :D
OdpowiedzUsuńTo najlepszy komplement jaki ostatnio usłyszałam <3
UsuńNaturalne tkaniny zdecydowanie pomagają lepiej znieść upały - nawet mi w tej wełnie nie było zbyt ciepło :)
Super! Pięknie uszty myśliczek, leży cudnie, stylizacja bez zarzutu :-) Tylko konia brak
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Niestety, konia nie znalazłam, a nawet jakby to obawiam się, że na ten widok to by uciekł :P
UsuńTeż mnie rozbawiło ,,coś łatwego i szybkiego" :D Habit jest przecudowny, ukradłabym go chętnie <3 Rzeczywiście, chyba mamy polską Merję :D
OdpowiedzUsuńNie dam! :P Do Merjji jeszcze mi daleko ale i tak dziękuję za taki piękny komplement <3
OdpowiedzUsuńCongratulations on getting your master's! What a gorgeous habit.
OdpowiedzUsuńThank you!
Usuń